Nawigacja

Kartoteki robotników przymusowych

Kartoteka polskich i ukraińskich robotników przymusowych

Kartoteka zawiera informacje o losach osób narodowości polskiej i ukraińskiej m.in. z terenów Drohobycza, Borysławia, Kalisza, Żywca, Warszawy. Na kartach znajdują się dokładne informacje
o pracownikach przymusowych: imię i nazwisko, data urodzenia, narodowość, wyznanie, stan cywilny, a na odwrocie przebieg zatrudnienia. Na każdym dokumencie jest zdjęcie pracownika, a pod nimi jego odciski linii papilarnych.

 

Zamieszczone fotografie dostarczają niezwykle istotnych informacji na temat robotników oraz niemieckiego systemu organizacji pracy przymusowej. Na ich podstawie można oszacować wiek osób zmuszonych do świadczenia pracy na rzecz III Rzeszy. Kartoteka zawiera wiele kart dzieci w wieku 13-14 lat, co oznaczało, że wykorzystywanie małoletnich przez Niemców było zjawiskiem powszechnym i wskazywało również na ogromną skalę zapotrzebowania niemieckiej gospodarki na siłę roboczą. Według niemieckich rozporządzeń obowiązkiem pracy objęte były osoby od 14 do 65 roku życia.

 

Zdjęcia portretowe również  ukazują system znakowania polskich robotników przymusowych. Podczas II wojny światowej polscy pracownicy przymusowi w Rzeszy Niemieckiej zobligowani byli do noszenia na ubraniu znaku „P”, co oznaczało ich narodowość „Polak”. Oznakowanie Polaków opierało się na tzw. „Polenerlasse” (dekrety dotyczące polskich robotników przymusowych w III Rzeszy) uchwalonych 8 marca 1940 roku oraz na uzupełniających je zarządzeniach. Zgodnie z niemieckimi regulacjami, znak składał się z kwadratu ustawionego na rogu z fioletowym obramowaniem, na którym na żółtym tle widniało fioletowe „P”. Literę „P” należało nosić w widocznym miejscu po prawej stronie i na każdym ubraniu. Za nieprzestrzeganie groziły surowe kary.

 

Interesujące są również zdjęcia portretowe półnagich osób z mokrymi włosami. Fotografie te były wykonywane po opuszczeniu przez ludzi obozowej łaźni. Zdjęcia miały służyć przede wszystkim identyfikacji pracownika przymusowego, nie zwracano uwagi na dyskomfort i przerażenie osób fotografowanych.

do góry